Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
W tej samej chwili kiedy radzieckie miasta rozpoczęły armatni salut żegnając swego wodza — prowadzący nasłuch radiowy artylerzyści Lewan-dowski i Winkler podali komendę do warszawskiego salutu — 30 salw armatnich. Podobnie biegły wypadki również i w innych stolicach krajów „demokracji ludowej". Pod ich wrażeniem swój wiersz Salut napisał Henryk Hubert: „W ciszy biły miliony serc, W ciszę uderzył werbli łoskot, Z milionów piersi rwał się szloch, Armatni salut grzmiał nad Moskwą. Żegnało wodza wojsko Salutem nad Warszawą. Nie kryj łez towarzyszu, Odsłoń twarz generale, Niech siły się ustokrotnią w serdecznym żalu. Nam Stalin dalej przewodzi, Wolą w partię przekutą, Pokoju strzegą te działa Co grzmią dziś żałobnym salutem". Również inni oddali w strofach tych kilkadziesiąt sekund napięcia. Dla propagandystów zaś dźwięk syren w zakładach pracy stał się symbolem międzynarodowej „wspólnoty w bólu i jedności, w dalszej walce o socjalizm". „Głębokie wzruszenie malowało się na twarzach polskich górników, gdy syrenom Turowa odpowiedziały wszystkie syreny, zakładów położonych na drugim brzegu Nysy Hirschfelde — czytamy w „Słowie Powszechnym". — Nad granicą przyjaźni polscy i niemieccy robotnicy w głębokim milczeniu z bólem w sercach żegnali Wodza i Nauczyciela Narodów". 12 - Natchnienie milionów.-. 177 „Kiedy czarne konie — napisała później Wanda Odolska — dźwignęły lawetę z trumną otuloną szkarłatnym sztandarem i moskiewskie niebo jęczało echami strzałów artyleryjskich — wszystkie czujące serca na świecie ścisnął żal ogromny. Niepojęta, trudna do wiary jest ta prosta prawda, że Człowiek, który sercem, mózgiem i oczyma ogarniał cały świat —jedno rniał serce - ludzkie i ludzki organizm — śmiertelny [...] W chwili gdy na moskiewskim Placu Czerwonym odbywał się pogrzeb — nasze myśli były tam. Zamarły w bezruchu ulice warszawskie. Przechodnie stawali na baczność, zdejmowali czapki i kapelusze, wojskowi salutowali. Zatrzymywały się tramwaje i samochody, kierowcy wychodzili z wozów, patrzyli w szare od wybuchów warszawskie niebo i także stawali na baczność"30. Ale pamięć ludzka zarejestrowała również inne obrazy tych chwil, gdy na przykład ludzie zebrani w warszawskim sądzie padali sobie w ramiona — z radości. Grzmot wystrzałów armatnich, dobiegający zza okien cel do więźniów politycznych, izolowanych od informacji z ..wolnego świata" i nie znających ich przyczyny — intrygował i budził nadzieję. Niektórzy z nich o tymże Stalin umarł dowiedzieli się dopiero w 1956 r. Wedle Marii Turlef skiej — wieść o zgonie przywódcy ZSRR bardzo uradowała przebywającą w więzieniu miedzeszyńskim Zofię Gomułkową. Wprawdzie o fakcie tym nie została ona oficjalnie poinformowana — dowiadując się o nim „przypadkowo", ze strzępka gazety odnalezionego w toa lecie — ale radości nie umiejszała nawet konieczność jej ukrywania przed współwięźniarką-agentką. Trudno jednak przypuszczać, by w specjalnym więzieniu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego mógł się zdarzyć taki „przypadek". Ktoś prawdopodobnie pragnął w ten sposób poinformować żonę „Wiesława", iż nie wszystko jeszcze stracone. Trudno dziś ocenić szacunkową liczbę zgromadzeń odbytych w dniach żałoby oraz osób w nich uczestniczących. Wojskowe i partyjne raporty donoszą o wielkiej ich liczbie. Na jednym tylko wiecu zorganizowanym przez zarząd polityczny garnizonu warszawskiego miało potwierdzić swą obecność ponad 10 tysięcy osób — żołnierzy zawodowych i członków ich rodzin. Pośród innych — wedle sprawozdania — „rozprowadzono kokardki żałobne w ilości 23 tyś. sztuk"31. Centralnym punktem dnia żałoby w Polsce był jednak pochód połączony z manifestacją, który odbył się w Warszawie. Rozpoczął się on o godzinie 16, choć już wcześniej w Aleje Jerozolimskie, w okolice 178 gmachu KC ściągały zorganizowane grupy manifestantów z całego miasta oraz delegacje spoza stolicy. Ogółem — wedle obliczeń „Trybuny Ludu" — przed trybuną honorową ustawioną pod wielkim portretem Stalina w zapadającym zmroku i prószącym śniegu, w takt marsza żałobnego przemaszerowało ponad 350 tysięcy osób. „Idą w takt wspólnego rytmu serc — pisano — z jedną myślą, jednym uczuciem: Stalin jest z nami". Przed samym pochodem, po odśpiewaniu „Międzynarodówki" w zastępstwie przebywających w Moskwie Bieruta i Zawadzkiego przemówienia wygłosili Cyrankiewicz i Jóźwiak. Obydwaj ślubowali w imieniu klasy robotniczej wierność naukom Stalina. Opisy maszerujących tłumów przez długie dni jeszcze gościły na łamach prasy. Ich obraz utrwaliła też Polska Kromka Filmowa