Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.

 

Znajduje się ono pod kluczem w Czarnym Muzeum Scotland Yardu, a znalezione zostało przy łóżku Mary Kelly - ostatniej ofiary „Kuby”! Kończąc ten rozdział warto zwrócić uwagę czytelnika na samobójstwo przez harakiri japońskiego pisarza Yukio Mishimy. Używał długopisu. Kto mieczem wojuje, od miecza ginie. Pióro jest silniejsze od miecza. Dość już powiedziano. TAJEMNICZY DŁUGOPIS Zanim skończę tę uczoną monografię, muszę zająć się dokładniej pewną dziwną anomalią. Czarną owcą świata długopisów - TAJEMNICZYM DŁUGOPISEM. W odróżnieniu od reszty, ten tęskni za człowiekiem. Może zjawić się nagle w kieszeni marynarki, nie noszonej odkąd wróciła z pralni. W schowku samochodowym albo na łodzi. Na dnie torby na zakupy. W kuchennej szufladzie albo skrzynce z narzędziami. Wystarczy, byś go znalazł, a będzie twój do końca życia. Długopisy te to zawsze tandetne, plastikowe, niechciane egzemplarze, zaopatrzone w sprężynkę mającą podobno doprowadzać do wysunięcia czubka wkładu. Można je rozpoznać natychmiast po jaskrawym upierzeniu. Po krzyczących prymitywnych kolorach albo napisach typu: SKRADZIONY W FABRYCE SPULCHNIANEGO CHLEBA ARCYKSIECIA FERDYNANDA lub: ŚWIATOWA KONFERENCJA WĘDRUJĄCYCH BISKUPÓW ‘79. Długopisy te oczywiście nie działają, są jednak zawsze pod ręką, kiedy chcesz coś napisać. Próbujesz i za każdym razem dostajesz szału. Zostawiasz je i uciekasz, ale zawsze ktoś biegnie wtedy za tobą po ulicy z wrzaskiem: „Zapomniał pan długopisu!” TAJEMNICZY DŁUGOPIS przybył do ciebie, by z tobą zostać. Ich pochodzenie również jest nie wyjaśnione. Na niektórych egzemplarzach wydrukowany jest numer telefonu, daruj sobie jednak dzwonienie. Numer albo jest nieaktualny, albo wypisane nad nim obietnice nigdy nie były prawdziwe. Aż się prosi, by użyć kija, a potem spalić takie nic niewarte byle co. KOLEJNA TAJEMNICA ROZWIĄZANA Często jestem pytany, jak to jest możliwe, że mimo tak powszechnego znikania długopisów niektórzy pisarze potrafią zapisać w ciągu swego życia tyle papieru. Na przykład Szekspir. W ciągu dwudziestu lat napisał 100 000 000 słów. Niezły wynik. Będę szczęśliwy, jeśli pozwolicie mi ujawnić w tym miejscu pewien niezbyt znany fakt z życia „nieśmiertelnego barda”. W rzeczywistości Szekspir był bowiem emerytowanym piratem, który zrezygnował ze zbójeckiego życia na oceanach i dla zabicia czasu zajął się pisaniem, gdy sakwa armatnia na Karaibach urwała mu pogawędkę. Przyjaciele, znający go jako Willa Kikuta, zawsze zachwycali się kunsztem i realizmem jego rzeźbionej w wiązie protezy. Wskazujący palec tej drewnianej dłoni zakończony był złotą stalówką! Twierdzi się, że niezwykle płodny mistrz makabry, Stephen King, ma w prawą dłoń wszczepiony długopis. Księga prawd ostatecznych Hugo Rune Cornelius zamknął książkę bez komentarza. Telewizor syczał i nasz bohater popatrzył na zegarek. Zbliżała się trzecia nad ranem. Czas dość szybko minął. Cornelius wziął pilota i zaczął przełączać kanały. - Nie żartuj sobie z nim - powiedział statysta. - On zna karate. - Załatwię go jednym sierpowym - odparł Elvis Presley. - Widziałem dwadzieścia trzy razy - mruknął Cornelius. HOP - ...futrzasty, ale z rybią głową - mówił mężczyzna w kurtce. - Na wzgórzu. Zjadł mojego psa, Księcia. HOP - Jeżeli chodzi o pańskie pytanie - powiedział wielki amerykański pisarz do gospodarza nocnego talk show - to długopis mam wszczepiony w palec wskazujący prawej ręki. HOP - Saskijskie Przedsiębiorstwo Wyrobu Kapeluszy - powiedział czarno-biały Lou Costello. - Momencik! - Cornelius Murphy stuknął się w czoło. HOP Z POWROTEM Pełen wyobraźni gospodarz nocnego talk show pytał właśnie wielkiego amerykańskiego pisarza, skąd bierze pomysły. Autor najwyraźniej nie za bardzo wiedział, co na tak nieoczekiwane pytanie odpowiedzieć i zamarł wpatrzony w kamerę, jakby w niej szukał inspiracji. Po chwili na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Cornelius patrzył dalej. Postać pisarza zaczęła się rozmywać i zmieniać. Zniknęły jego włosy. Szczęka pogrubiała, czoło wysunęło się, oczy zmieniły w dwa jaskrawe świdry. Zdawały się wystawać z ekranu. - Jeszcze jakieś pytania? - spytał Hugo Rune. Zapadła cisza. Na ekranie i poza nim. Cornelius wstrzymał oddech. - A co z panem, panie Murphy? Nie chce pan o nic zapytać? Cornelius złapał się za włosy. - Co? - Dobre pytanie. - Rune skinął ogoloną kopulastą głową. - Jeżeli wie się CO, prędzej czy później pozna się DLACZEGO. Jeżeli wie się DLACZEGO, wkrótce człowiek dowie się KTO. Zaczął dzwonić telefon przy łóżku. Cornelius złapał słuchawkę. - Kto? - Tuppe - rozległo się w słuchawce. - Jest ze mną dwóch nowych przyjaciół. Kobiety. Mam już dość widoku tej twojej baby. Cornelius rzucił słuchawkę na widełki. - Pan Rune? Pan Hugo Rune? Wielka twarz wypełniała ekran. - Znajdź manuskrypt. Znajdź teczkę. Znajdź mnie